Logo Natek J. i jego mama

Logo Natek J. i jego mama

środa, 4 czerwca 2014

Coś o Nas :)

Pochodzę z małego miasteczka na Dolnym Śląsku...miasteczko samo w sobie sympatyczne, mamy nawet zamek o :), ale jest jeden minus nic tu nie ma, nic się nie dzieje...tak więc chcąc czy nie chcąc trzeba było wyruszyć w świat :).
Prawie 10 lat temu poznałam mojego męża, na początku byłam pewna, że nic z tego nie będzie, żyliśmy w dwóch różnych światach, dwa przeciwieństwa- ja zawsze cicha, spokojna, nieśmiała a on- jedno wielkie ADHD- jak dla mnie najlepsze określenie :)... ale jak widać myliłam się :). To dzięki niemu otworzyłam się bardziej na świat, nie byłam już tą szarą myszką, która bała się odezwać...

Zaraz po szkole, po maturach wyjechaliśmy do Anglii- to były czasy- bardzo miło je wspominama ale o tym jeszcze napiszę :). Cudowni ludzie, co chwila nowa praca...oj tak pracowało się i w różnych warunkach i naprawdę nie było kolorowo jak to nie którzy myślą, że jak za granicą to kupa kasy i leżysz nic nie robisz...
Mieszkaliśmy tam dwa lata i odkładaliśmy na nasz  ślub i wesele, które już gdzieś tam było w planach :). Dokładnie jutro mamy swoją 4 rocznicę ślubu :). Planowałam ten dzień z wielkim wyprzedzeniem i naprawdę było warto- był taki jaki se wymarzyłam, no prawie bo wiadomo, że idealnie nigdy nie będzie :). Należę raczej do takich osób, które starają się nie narzekać na wszystko dookoła bo naprawdę wiem i widzę, że ludzie naprawdę mają problemy przy których nasze problemy to błahostki...
Od 4 lat mieszkamy w Austrii :). Próbowaliśmy żyć w Polsce no ale nie trwało to zbyt długo...i trzeba było spróbować swoich sił po raz kolejny na obczyźnie :).

22.03.2013 na świat przyszedł nasz mały wielki cud, któremu na imię Natan :). I tu dopiero codzienna WIELKA przygoda się zaczyna ♥. Normalne problemy, zmartwienia, łzy, nieprzespane noce,  radości, pierwsze uśmiechy, grymasy, codziennie nowe umiejętności, pierwsze kroki...(można by było tak wymieniać i wymieniać) rodziców pierwszego dziecka :). Każdy rodzic dokładnie wie co mam na myśli :).I gdyby nie problemy ze zdrówkiem myślę, że nie miałabym na co narzekać...ale w dzisiejszych czasach chorób jest tyle i że nas też dopadła jedna z nich :(. I tu ostatnio właśnie moje myśli krążą tylko wokół jednego...mamy ustalony termin operacji, który coraz bardziej się zbliża...serce mi pęka na samą myśl, ale jeśli to ma pomóc to tak musi być. O moich obawach i naszych zmartwieniach napiszę w osobnym poście.

Wiem, że takich blogów osobistych jest wiele, sama wiele obserwuję i podziwiam...i mam nadzieję, że i do Nas od czasu do czasu ktoś zaglądnie do czego już teraz zapraszam :)

I na koniec zdjęcie naszej zwariowanej rodzinki :)

4 komentarze:

  1. My będziemy zaglądać napewno! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witamy w blogosferze :)
    Też będę zaglądać. Powodzenia życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :). Witamy u nas i zapraszamy :)

      Usuń